W piątek (10 marca) na Bóbr wyruszyło 57 śmiałków z całej Polski. – Deszcz nas nie przeraża – mówili kajakarze podczas Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego Mors 2017. – Bywało, że podczas spływów był mróz, a na brzegach leżały hałdy śniegu.

galeria foto A.Żyworonek

 XXIII edycję imprezy zorganizowało Stowarzyszenie Turystyki Wodnej „ Szron – Czerna”, Klub Wodny PTTK „ Szron” oraz Lubuski Klub Kajakowy „ Pliszka”, z pomocą Burmistrza i Rady Miasta Żagań, Urzędu Miasta i Gminy Nowogród Bobrzański oraz Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Nowogrodzie Bobrzańskim.  

– Podziwiam was za rozpoczęcie sezonu kajakowego przy takich warunkach pogodowych (padał deszcz i było bardzo zimno)  – powiedział dyrektor Zbigniew Białkowski, szef Departamentu Oświaty i Infrastruktury w magistracie. – Mimo trudności wciąż jesteście uśmiechnięci i pełni optymizmu. Życzę wam pięknych widoków i trasy bez przewrotek.

– Dla nas każda pogoda jest dobra – podkreślił Sławomir Kaczanowski, komandor spływu. – Jesteśmy przygotowani na wszelkie okoliczności.

Kwatermistrzostwem jak co roku zajęły się panie: Elżbieta Szymochnik i Joanna Kmiecińska. – Jako organizator nie mam czasu, aby płynąć – powiedział nam Ryszard Dyrkacz, szef żagańskich „szroniaków” i wicekomandor spływu. – Będzie kilka trudnych miejsc, przez które trzeba będzie przenieść kajaki.

Kajakarze pokonują w sumie 63 kilometry, trzema rzekami. Zaczęli spływ w piątek ok. 11.00 na Bobrze, w okolicach elektrowni przy ul. II Armii WP. Popłynęli do Nowogrodu Bobrzańskiego, z przerwą na Gryżycach. W sobotę 11 marca godz. 9.00 kolejny etap – wariant dla wyczynowców Kowalice – Żagań – 28 km, wariant II dla wprawionych Iłowa Żagańska – Żagań – 19 km, wariant III dla turystów Czerna – Żagań – 15 km. Niedziela 12 marca godz. 10.10 –  wyjazd  uczestników spływu na start do III etapu rzeką Kwisą i Bóbr , Łozy – Żagań  – 21 km. Przerwa w Trzebowie. 15.30-16.00 zakończenie spływu w Żaganiu.

– Utrudnieniem był niski poziom wody na Gryżycach i na Bobrze w Gorzupii – opowiada R. Dyrkacz. – Woda na tamach została spuszczona i był bardzo niski poziom. Skarpy podniosły się na 3-4 metry. Trzeba było wychodzić na brzeg brnąc w błocie.

Nie obyło się bez przewrotek. Na Kwisie jeden z kajakarzy wypadł z zakrętu i wpadł pod ogromny pień dębu. – To nie jest łatwy etap – dodaje R. Dyrkacz. – Wystarczy trochę mniej wprawy i w okolicach powalonego drzewa dochodzi do przewrotki.

Część uczestników dopłynęła do Żagania, część pożegnała się już w Trzebowie. Wszyscy podkreślali doskonałą organizację spływu i zapowiadali, że przyjadą znów za rok.    

(mt)

©℗ Materiał oraz zdjęcia są chronione prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie artykułu i zdjęć tylko za zgodą Urzędu Miasta Żagań.