Temperatura na termometrze za oknem pokazywała ok. minus 10 stopni Celsjusza. Temperatura wody w Kwisie miała zaledwie 2 stopnie. To nie przestraszyło ok. 30 śmiałków z Żagania, Żar i okolic, którzy dzielnie zanurzyli się w lodowatym nurcie.

W sobotę 24 lutego Morsy zorganizowały kąpiel na swoim stałym kąpielisku, na Kwisie w Trzebowie. – Każdy może zostać Morsem – tłumaczył Wiesław Marszałek. – Nawet małe dzieci. Widziałem pięciolatka, który morsował. Jedyne przeciwwskazania to choroby serca, czy też choroby skóry, wykluczające kontakt z wodą.

– Żeby wejść do wody najpierw trzeba zrobić rozgrzewkę – podkreślił Wojciech Ziółkowski. – mamy na głowach czapki, na rękach rękawiczki zakładamy specjalne buty do wody.

Morsy twierdzą, że zimna woda zdrowia doda. Dzięki stałym kąpielom nie chorują, nie przeziębiają się. – Konieczna jest systematyczność – podkreśla W. Marszałek. – Odporność przychodzi po ok. roku kąpieli, wykonywanych przynajmniej raz w tygodniu.

Po rozgrzewce Morsy (mężczyźni i kobiety) rozebrały się do strojów kąpielowych i wbiegły do Kwisy. Kąpiel trwała sześć minut. Grupa najodważniejszych została na kolejne sześć minut. Po wyjściu z wody uczestnicy szybko się wytarli i przebrali. Potem była ciepła herbata przy ognisku.

Jeśli ktoś chce się przyłączyć do śmiałków, to może ich znaleźć na Facebooku, na profilu Morsy Żagań. Morsowanie to nie tylko zabawa, ale również styl życia, wspólne spotkania i zloty. Najbliższy, na 500 osób odbędzie się w Szwecji.

Małgorzata Trzcionkowska

Fot. Małgorzata Trzcionkowska

Morsy podczas kąpieli na Kwisie.

©℗ Materiał oraz zdjęcia są chronione prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie artykułu i zdjęć tylko za zgodą Urzędu Miasta Żagań.