Lokalne media atakują nas informacjami na temat nowej “inicjatywy mieszkańców” – budowy Dworca PKS na ulicy Reymonta. Te same media pytają o zdanie burmistrza:
Otrzymałam (deklaruje dziennikarka) na maila inicjatywę uchwałodawczą dotyczącą wybudowania “mini dworca PKS” na ul. Reymonta, pod którą mieszkańcy zbierają podpisy. W uzasadnieniu napisane jest, że mieszkańcy chcą aby przystanek z ul. Żaganny przenieść na ul. Reymonta, gdzie odbywałaby się komunikacja miejska i międzymiastowa. (…) jak Urząd i władze miasta, odbierają ten pomysł? (…) Czy Burmistrz odniesie się do tego pomysłu i będzie podejmował rozmowy z Prezesem Bogdanem Muchą?
Zacznijmy od tego, że jeśli chodzi o ten pomysł, to już na starcie stoimy w miejscu. Pojawia się bowiem kilka problemów. Pierwszy – co to jest “mini dworzec PKS”? Czy “mini” to 10 czy 100 metrów kwadratowych? Jedni mówią o tym, aby dworzec był duży i reprezentacyjny dla Żagania. Inni sugerują, że koszty utrzymania takiego dworca byłyby niewspółmierne ze spełnianą funkcją. Kolejny problem, to narzucające się wprowadzanie mieszkańców w błąd i sugerowanie im, że taki dworzec można w tym konkretnym miejscu wybudować. Mieszkańcy muszą wiedzieć, że nawet gdyby znalazły się na to pieniądze, to gmina nie może inwestować na nie swojej nieruchomości (działki na ulicy Reymonta nie stanowią własności Gminy Żagań o statusie miejskim).
Jaki byłby koszt budowy takiego dworca, jakie funkcje miałby pełnić, ile kosztowałoby jego utrzymanie? – te pytania pozostają bez odpowiedzi. Zwyczajnie nie w porządku jest granie na emocjach mieszkańców i podsuwanie im do podpisania czegoś, co w zbiorowej świadomości kojarzy się z ważną inicjatywą społeczną, natomiast w rzeczywistości sprowadza się do zbioru wyżej wskazanych problemów. Postarajmy się przybliżyć funkcjonowanie miejsca Obsługi Komunikacji Zbiorowej dla komfortu i bezpieczeństwa mieszkańców Żagania. Jeśli bowiem pieniądze pochodzące z podatków żaganian mają zostać przeznaczone na taką inwestycję, warto zacytować trafne stwierdzenie pana Tomasza Kwarcińskiego, że problem dworca nie jest problemem czysto miejskim, ponieważ mieszkaniec miasta przychodzi na autobus, a po przyjeździe wysiada z niego i kieruje się do domu. Oczekującymi są najczęściej mieszkańcy sąsiednich gmin i całego powiatu.
Burmistrz Miasta Żagań zwrócił się do władz powiatu żagańskiego, do gminy wiejskiej Żagań oraz do gminy Brzeźnica o partycypowanie w kosztach utrzymania powyższego punktu przesiadkowego. Odpowiedzi wójtów i starosty bez komentarza zamieszczamy poniżej.
Przyglądając się tej sytuacji nie sposób nie zauważyć, że istnieje pewien mechanizm, który wykorzystują niektóre osoby, polegający na marginalizowaniu znaczenia miasta przez fakt “braku Dworca PKS”. Warto w tym miejscu rozwinąć skrót PKS, jako Państwowa Komunikacja Samochodowa. Nie ma tam wzmianki o mieście Żagań. Przedsiębiorstwo PKS sprzedało grunt do niego należący, dokonano rozbiórki budynku dworca, a problem przerzucono na miasto. Jakie jest najlepsze rozwiązanie tej sytuacji? Powstaje galeria handlowa (prace ruszą na początku lata tego roku), miasto nie płacąc ani złotówki otrzymuje do dzierżawy pomieszczenie dla podróżnych z toaletami, miejscem na gastronomię i kasę biletową – koszty utrzymania całości bilansują się w ramach wpływów z najmu dodatkowych punktów. Podróżni z terenu powiatu oraz sąsiednich gmin będą mogli czekać w komfortowych warunkach. W ten sposób kończy się pewien etap w historii Żagania. Problem zostaje rozwiązany nowocześnie i adekwatnie do potrzeb.
W tym miejscu doświadczenie podpowiada, że znajdzie się następne zagadnienie, które będzie przejaskrawiane i wykorzystywane do określonych celów. Pracy na rzecz miasta nigdy dość, skończyć jednak warto z podpuszczaniem mieszkańców – podsumowuje doniesienia medialne Burmistrz Daniel Marchewka.