– Nasze miasto wypada nieźle na tle miast ościennych – zaznaczył Wojciech Szumski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania i Robót Drogowych w Żaganiu. – Ale normy odzyskiwania surowców z odpadów z roku na rok są coraz bardziej wyśrubowane. To powoduje, że z naszą segregacją jest naprawdę źle.

W. Szumski spotkał się z radnymi komisji gospodarki podczas posiedzenia we wtorek 24 kwietnia. Głównym tematem obrad były sprawy związane z utrzymaniem zieleni miejskiej i gospodarką odpadami.

W ubiegłym roku w mieście zebrano ponad 7,2 ton odpadów zmieszanych i blisko 2,8 ton segregowanych.

– Z roku na rok liczba odpadów z selektywnej zbiórki wzrasta – powiedział Wojciech Szumski. – Ale to bardzo mały progres. Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do 2020 roku poziom recyclingu, czyli odpadów, które nadają się do ponownego przetworzenia, ma obowiązywać w wysokości 50 procent. Tymczasem często okazuje się przy odbiorze zawartości pojemników do segregacji, że wewnątrz znajduje się praktycznie wszystko.

Prezes wytyka, że w Żaganiu jest kilka gniazd do segregacji, które są notorycznie zaśmiecane. – Na przykład to dotyczy gniazda przy ul. Nowogródzkiej – wskazuje W. Szumski. – W ubiegłym tygodniu sprzątaliśmy tam trzy razy. A w poniedziałek znowu było dosłownie „zawalone”.

Mieszkańcy coraz chętniej korzystają z punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, czyli PSZOK-u, do którego mogą oddawać bezpłatnie stare sprzęty, meble, itp. W ub. roku z punktu wywieziono 353 tony. W większości „gabarytów”, czyli głównie starych mebli, gruzu, itp.

– Na Osiedlu na górce często widzę, jak ludzie wyrzucają do pojemników do segregacji co popadnie – opowiedziała radna Krystyna Hucał. – Świadomość jest ciągle niska. Pojemnik na papier, czy plastiki są bardzo często przepełnione.

– Reagujemy na sygnały o przepełnionych pojemnikach – odpowiedział jej prezes. – Ale trzeba zaznaczyć, że wyrzucający często nie zgniatają plastikowych butelek i nie składają kartonowych pudełek. Przez to do kontenerów wchodzi znacznie mniej odpadów.

Radni wskazywali, że nie ma koszy przy garażach, czy ogrodach działkowych. – Po wielu monitach umowę na wywóz śmieci podpisał tylko jeden z kilku działających w mieście ogrodów – odpowiedział Roman Ciszewski, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Ochrony Przyrody w magistracie – Przypominamy zarządcom o takim obowiązku.

Jeden z radnych wytknął, że przy ul. Rzeźnickiej, od zaplecza MPOiRD jest dzikie wysypisko śmieci. – W ciągu roku likwidujemy ok. 30 dzikich wysypisk – stwierdził prezes. – W wielu przypadkach, po posprzątaniu, ludzie i tak wyrzucają śmieci w te same miejsca. Jeśli chodzi o ich likwidację, to wykonujemy ją na zlecenie Urzędu Miasta.

Prezes zaznaczył, że w przyszłości zamierza prowadzić szeroka akcję informacyjną, dotyczącą segregacji. Wytyczne, co i do jakiego pojemnika wyrzucamy będą umieszczone w bardzo wielu miejscach, ponieważ według badań ludzie mają problemy z powodu braku pewności, co powinno trafić do jakiego worka.

Zebrani omówili też akcję Zima. Okazało się, że spółka wyjeżdżała na zaśnieżone jezdnie i chodniki zaledwie w ciągu 17 dni. Koszt akcji wyniósł 156 tys. zł.

Grzegorz Kuźniar, przewodniczący komisji gospodarki pytał również o zieleń miejską. Drzewami i krzewami, cięciami pielęgnacyjnymi, planowaną wycinką, itp. w ub. roku zajmowała się firma pielęgnująca tereny zielone. W ub. roku jej usługi kosztowały blisko 480 tys. zł. Zielenią niską, czyli trawnikami, nasadzeniami kwiatów, itp. zajmowała się miejska spółka Pałac Książęcy za ok. 830 tys. zł.

W ramach kwadransu obywatelskiego na komisję przyszła Krystyna Bugaj, mieszkanka ul. Prusa, była radna miejska i członkini zarządu miasta. Pytała przewodniczącego G. Kuźniara, czemu ulica Prusa została wykreślona z tegorocznych inwestycji miejskich. Radny Kuźniar odpowiedział jej, że decyzja była trudna, a głosował według gradacji ważności inwestycji. – Co nie znaczy, że nie będzie inwestycji przy ul. Prusa – dodał. – Z pewnością będzie to możliwe, jeśli znajdą się pieniądze na ten cel, gdy na przykład z przyczyn obiektywnych nie zostanie zrealizowana inna inwestycja.

Usłyszała też odpowiedź radnych, że trudną decyzję, wymuszoną przez nadzwyczajne okoliczności, podjęła większość Rady Miasta Żagań podczas sesji 9 marca tego roku.

Przypomnijmy, że starosta Henryk Janowicz wraz z przewodniczącym rady powiatu Mirosławem Gąsikiem przyszli do Urzędu Miasta w czwartek 8 marca, aby poprosić burmistrza o szybkie wsparcie finansowe modernizacji chodników przy ul. Kolejowej, która jest ulicą powiatową. W tegorocznym budżecie miasta na dotację dla powiatu było przeznaczone 100 tys. zł. Po otwarciu ofert w przetargu ogłoszonym przez powiat okazało się, że możliwa do zaakceptowania propozycja wykonawcy opiewa na ponad milion złotych. To znacznie większa kwota, niż zaplanowana przez starostwo. Bez dofinansowania przedsięwzięcie mogłoby nie zostać zrealizowane.

Podczas sesji w piątek 9 marca burmistrz Daniel Marchewka przedstawił radnym miejskim autopoprawkę do budżetu i poprosił o przesunięcie 150 tys. zł z innych inwestycji, a także pomoc we wskazaniu źródła finansowania. – Sprawa jest bardzo pilna, a ul. Kolejowa jest ważną, miejską arterią – stwierdził burmistrz 9 marca. – Cała inwestycja jest warta 1 mln 70 tys. zł. To oznacza, że właściciel drogi, czyli powiat, zainwestuje w jej remont ponad 800 tys. zł. Dzięki temu zyskają zarówno mieszkańcy miasta, jak i powiatu. Podczas głosowania 12 radnych było za. Przeciwni byli radni Sebastian Kulesza i Zbigniew Janek. Od głosu wstrzymał się Stanisław Kucab i Henryk Sienkiewicz. Radni Piotr Łoś i Dariusz Jadach nie głosowali, chociaż byli na sali obrad.

Małgorzata Trzcionkowska

Fot. Małgorzata Trzcionkowska i MPOiRD

Tak bardzo często wygląda gniazdo do segregacji przy ul. Nowogródzkiej.

Radni komisji gospodarki spotkali się z prezesem MPOiRD Wojciechem Szumskim.

©℗ Materiał oraz zdjęcia są chronione prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie artykułu i zdjęć tylko za zgodą Urzędu Miasta Żagań.

O prośbie powiatu żagańskiego, dotyczącej dofinansowania modernizacji chodników przy ul. Kolejowej pisaliśmy już wcześniej:

Miasto pomaga powiatowi