– Jesteśmy z Polski, Francji, Niemiec i innych rajów – powiedziała nam Soledad Krasicka. – Najczęściej mamy kontakt z najbliżej mieszkającymi bliskimi, a z dalszą rodziną mamy kontakt mailowy. W Żaganiu jesteśmy po raz pierwszy.

W środę 25 lipca 14-osobowa grupa potomków Talleyrandów gościła w Żaganiu i okolicach. – Nasza rodzina jest międzynarodowa – wyjaśnił hrabia Kacper Krasicki. – Mieszka w Finlandii, Szwecji, Argentynie, Włoszech, Niemczech, Francji. Ja pochodzę bezpośrednio z rodziny księżnej Doroty Talleyrand-Perigord, a konkretnie od jej wnuczki Klementyny z Talleyrandów Aleksandrowej Orłowskiej. Tytuł hrabiowski odziedziczyłem po mieczu, od rodziny Krasickich.

Chociaż linia Taleyrandów wygasła na Helenie Violettcie de Talleyrand (1915-2003), to potomków sławnego rodu jest sporo. Spotykają się co dwa lata i odwiedzają miejsca związane z Talleyrandami i Bironami, między innymi na Łotwie, w Polsce, w Niemczech, Włoszech i Francji. Kolejną wspólną wyprawę planują do Hiszpanii. Po Żaganiu oprowadzała ich Maria Gołaszewska, zaś po pałacu Halina Dobrakowska.

W Żaganiu oglądali m.in. bibliotekę poaugustiańską, gościli w PSP 7 im. Doroty Talleyrand Perigord, zaplanowali też wieżę widokową i Muzeum Obozów Jenieckich. Pałac Książęcy zrobił na nich spore wrażenie, chociaż zauważyli, że nie ma w nim wielkiej i cennej kolekcji księżnej Doroty. – Po wojnie kolekcję książek zabezpieczyła ambasada Francji w Polsce – wyjaśnił hrabia Krasicki.

Pałac Talleyrandów nie został zniszczony w czasie wojny, zaś po wojnie rząd polski spłacił rząd francuski węglem. – Potomkowie otrzymali zadośćuczynienie ze strony Francji i nie mają żadnych roszczeń wobec dawnego majątku.

Tekst i zdjęcia Małgorzata Trzcionkowska

Potomkowie Talleyrandów gościli w Pałacu Książęcym.

©℗ Materiał oraz zdjęcia są chronione prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie artykułu i zdjęć tylko za zgodą Urzędu Miasta Żagań.