Przypomnijmy, że podczas sesji nadzwyczajnej 28 lutego żagańscy radni większością głosów podjęli stanowisko dotyczące prywatnego składowiska odpadów przy ul. Tartakowej. Domagają się działania ze strony organów ścigania. Mieszkańcy osiedla Moczyń obawiają się skażenia terenu oraz wód gruntowych. Proszą o pomoc w zatrzymaniu transportów tirów ze śmieciami z Europy, które trafiają na prywatną działkę przy ul. Tartakowej. Jakiś czas temu właścicielem terenu był Bolesław Galent, żagański przedsiębiorca. Potem właściciel się zmienił, ale podczas spotkania z mieszkańcami osiedla przedsiębiorca zapewniał, że jest pełnomocnikiem właścicieli.  

– Obawiam się, że w tej sprawie chodzi o to, żeby na koniec zrzucić koszty wywiezienia i  utylizacji odpadów na miasto i na jego mieszkańców – denerwuje się burmistrz Daniel Marchewka. – Jednak nie zamierzam na to pozwolić. Jestem zdeterminowany, żeby walczyć do końca.

Według szacunków koszty przywrócenia terenu przy Tartakowej do poprzedniego stanu mogłyby sięgnąć nawet ok. 5 mln zł. Milionowe mogą być też zyski właścicieli terenu, osiągane dzięki przyjmowaniu odpadów.

Z podobnym problemem borykają się mieszkańcy gminy wiejskiej Lubin. Polecamy Państwu reportaż TVN UWAGA o prywatnym wysypisku w Kłopotowie w gminie Lubin.

Link do reportażu tutaj